"Przeszło prawie bez echa". Posłanka PiS o pożarze wiatraka i "lex Kloska"

Dodano:
Małgorzata Golińska (PiS) i Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) Źródło: PAP
Posłanka PiS Małgorzata Golińska uważa, że pożar wiatraka niedaleko Koszalina pokazuje, jakie konsekwencje miałoby wejście w życie tzw. ustawy wiatrakowej, nazywanej "lex Kloska".

W czwartek w Strachominie koło Koszalina (woj. zachodniopomorskie) spaliła się 140-metrowa turbina wiatrowa. Ogniem objęta była gondola wiatraka oraz jedno ze skrzydeł. Strażacy wyznaczyli wokół strefę bezpieczeństwa o promieniu 300 metrów.

– Był to bardzo specyficzny pożar, bardzo trudny do ugaszenia, ze względu na wysokość. W promieniu 300 metrów wokół turbiny została wyznaczona strefa, którą zabezpieczaliśmy, bo cały czas spadały płonące elementy tej konstrukcji – przekazał Sławomir Bryliński z komendy miejskiej PSP w Koszalinie.

Do incydentu odniosła się na platformie X posłanka PiS Małgorzata Golińska, była wiceminister klimatu i środowiska. "Przeszło prawie bez echa: dzisiaj zapalił się w Polsce wiatrak. Zapalił się, to się zapalił – zdarza się, prawda? Ja jednak zwrócę uwagę na inf. PSP o płonących elementach konstrukcji spadających w odległości prawie 300 m! Przypomnę – właśnie tak blisko domów planowała stawiać ludziom wiatraki koalicja 13 grudnia w ich projekcie Lex Kloska" – napisała Golińska.

Afera wiatrakowa. "Lex Kloska" i kontrowersyjny projekt

W grudniu 2023 r. posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska przyznała, że to ona wprowadziła do projektu ustawy przepisy zezwalające na stawianie wiatraków w odległości 300 metrów od zabudowań. Było to jeszcze zanim została ministrem klimatu i środowiska w rządzie Donalda Tuska.

Wcześniej grupa posłów Polski 2050 i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczący wsparcia odbiorców energii, do którego wpisano liberalizację zasad budowy lądowych elektrowni wiatrowych.

To właśnie przepisy dotyczące wiatraków wzbudziły największe kontrowersje, ponieważ posłowie nowej większości parlamentarnej proponowali zmniejszenie wymaganych odległości od zabudowy mieszkaniowej do 300 metrów w przypadku zabudowy wielorodzinnej i 400 metrów w przypadku zabudowy jednorodzinnej.

Rozwiązania były ostro krytykowane przez polityków PiS, którzy przekonywali, że ustawa w takim kształcie może doprowadzić do wywłaszczenia ludzi pod farmy wiatrowe. Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że rząd Tuska jeszcze nie powstał, a już jest jego pierwsza afera – wiatrakowa. Przekonywał też, że na proponowanych przepisach stracą Polacy, a zyskają lobbyści.

Ostatecznie projekt w części dotyczącej wiatraków został wstrzymany.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...